Me 262 1:72 Revell, Wiosenny Schwalbe

Powitać!

Po długim zaleganiu na półce Jaskółka doczekała się widowni internetowej. Model zadebiutował w Bytomiu.
Przy okazji pozdrawiam Właściciela drugiej Jaskółki, w tej samej skali, za to pootwieranej z każdej strony. Mam nadzieję, że ww samolot już wrócił do pierwotnego wyglądu po awarii podczas pakowania.
Model to znany i lubiany Revell 04166. Jest pod wieloma względami pionierski na tle moich poprzednich ulepków:
-Rozpoczyna nową kolekcję nazistowskich wynalazków
-Po raz pierwszy zastosowałem osłonę Pavli
-Pierwszy raz malowałem Gunze H i jest to moje odkrycie roku
-Pierwszy raz używałem szpachli w płynie i jest to dla mnie jeszcze większe objawienie
-Pierwszy raz kleiłem kalki na Mr. Mark Setter Neo, który doprowadził mnie do granicy zawału
-Wykombinowałem pewien sposób malowania małych plamek
Ale to za chwilę.

Teraz namiastka warsztatu:

Zestaw wyjściowy:

Klepanie blachy:

Gotowy kokpit:

I kokpit na swoim miejscu:

Nie wiem czemu Revell zaślepił wnęki podwozia... Po ich wycięciu widać dość bogatą fakturę:

Ze względu na przesunięcie form, koła wymagały bieżnikowania:

Maski Edka zostały wykorzystane tylko częściowo. Poza wiatrochronem nie chciały współpracować z Pavlą, więc ratowałem się taśmą i maskolem Wamodu:

Preszajding:

Panele na spodzie kadłuba pomalowane Humbrolem 90, który jest starszy od węgla, a zachowuje się lepiej niż niejeden współczesny metalizer:

Następnie czerwień Model Master:

I niebieski Model Master:

Po insygniach przyszedł czas na kamo. Pierwszy kolor to RLM82 czyli H422:

Następnie maskowanie w kancik:

I drugi kolor kamo - RLM81 H421. Brown Violet na zakrętce wygląda na zgniłozielony, ale na modelu barwa zaczyna przypominać swoją nazwę:

Po zdjęciu masek wygląda to tak:

Pierwsza próba z plamkami. Z moją dyszą 0,3 i umiejętnościami odpada robienie ich z ręki, więc zaczęło się kombinowanie. Najsampierw pomyślałem o maskolu, który po wyschnięciu miałby zrolowane krawędzie powodujące lekkie rozmycie. Niestety pomysł nie wypalił, ponieważ lekkie podrywanie krawędzi kończyło się oderwaniem większości plamki, a przejście kolorów nadal było ostre:

Więc wymyśliłem, że użyję taśmy maskującej. Powycinałem "kółka" o średnicy ok 2-3mm, następnie na kawałku gumy ukształtowałem je w "kielichy":

A resztę okleiłem taśmą i BlueTac'iem:

Długo wyczekiwane malowanie spodu RLM76 - H417:

Rozmumifikowanie:

I Sidolux:

Na sido poszły kalki przy pomocy Settera Neo, który w stanie płynnym jest biały i ma konsystencję mleka. Przy takich właściwościach małe kalki były wielkim problemem. Białym problemem wystającym grubo ponad lakier. Do tego wszystkiego pojawił się problem z Sidoluxem, który pod wpływem Settera i Sola zaczął się miejscami złuszczać. Na szczęście okazało się, że Setter po wyschnięciu staje się bezbarwny i traci na objętości, a fantastyczne farby serii H idealnie nadają się do robienia zaprawek po uprzednim przeszlifowaniu drobnym papierem. Sol jak zwykle nie zawiódł i powciskał kalki tam gdzie ich miejsce:

Od spodu podobnie:

Na koniec poszedł wash MIGa w kolorze brązowym. Na kadłubie i skrzydłach linie podziału były naturalnie ciemne po preshidingu, więc z washowaniem ograniczyłem się do podwozia:

No i czas na galerię:

Do zgodności historycznej kamuflażu podszedłem bardzo luźno. Model jest jednym wielkim eksperymentem, moim skromnym zdaniem udanym. W kolejnym modelu (Flitzer) planuję podobny układ kamuflażu, z tą różnicą, że zamiast zieleni i brązu będą dwa odcienie szarego.

Dziękuję za uwagę,
Pozdrawiam!